wtorek, 12 lipca 2011

Emulsja do opalania Ziaja - Sopot Sun.

Letni czas = długie godziny spędzone na słońcu.
Efektem takiego chilloutu jest zazwyczaj zarumieniona skóra i nieprzyjemności związane z dotykiem opalonych miejsc - to pewnie każdy zna z autopsji. ;)
Po pierwszej wizycie na basenie w tym roku nie było ze mną najgorzej, jednak nauczona doświadczeniem postanowiłam przed kolejną wizytą kupić coś ochronnego aby ukoić ramiona podczas kolejnej dawki słoneczka.
Wybór padł na jeden z kosmetyków z linii Sopot Sun - wodoodporną emulsję z filtrem 20.



Co w nim lubię.

+ przede wszystkim WRESZCIE zmienione opakowanie. :) mimo, że jaskrawe, pomarańczowe opakowanie stanowiące znak rozpoznawczy tej marki jest tak samo jaskrawe i pomarańczowe jak zwykle, odrobinę zmieniony design dla mnie był miłym zaskoczeniem. :)
+ konsystencja kosmetyku - bardzo podoba mi się to, że emulsja jest gęsta a dosyć szybko wnika w skórę. kiedy skóra jest przesuszona od słońca emulsja przyjemnie ją koi i nawilża.
+ od zawsze podobał mi się zapach tych kosmetyków - spotkałam się już z przeróżnymi emulsjami do opalania, i przyznaję z ręką na sercu, że zapach tego jest jednym z ładniejszych. :) zaczynam się powoli przyzwyczajać, że kosmetyki z Zaji niosą ze sobą przyjemną woń. :)
+ praktyczne opakowanie - tak, to muszę przyznać, opakowania tych kosmetyków nigdy mnie nie zawiodły. mogę spokojnie wrzucić je w torebkę bez strachu, że się otworzy i zabrudzi resztę moich skarbów. 

Czego w nim nie lubię. 

- oszukany motyw wodoodporności - po wysmarowaniu się nim odczekałam dobre 15 minut zanim wślizgnęłam się do wody. Po wyjściu z basenu na mojej skórze nie pozostała krzta kosmetyku - a podobno jest wodoodporny. Trochę szkoda, że hasło to zostało rzucone tylko po to, aby przyciągnąć klientów. Pamiętam, że kiedy używałam kosmetyków bodajże z Kolastyny po wyjściu z basenu na mojej skórze pozostawały kropelki wody jakbym wysmarowała się bardzo tłustym kremem. Tutaj tego zjawiska niestety nie zauważyłam.
- nie podoba mi się również to, że kosmetyk średnio chroni skórę. Dla mnie filtr 20 był od zawsze już bardzo wysokim filtrem, i kiedy się takowym smarowałam miałam na prawdę długi czas zanim skóra choćby się zarumieniła. Być może z wiekiem skóra człowieka inaczej reaguje na promienie słoneczne, jednak po kilkukrotnym wysmarowaniu się tą 20stką moje plecy i tak wyglądały jakbym leżała plackiem co najmniej 2 dni w pełnym słońcu... 


Cena : ok. 10 zł 
Lokalizacja : w moim przypadku ponownie Polo Market, jednak z doświadczenia wiem, że jest ogólnodostępny w każdej drogerii.
Ocena : 3 / 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz